El otoño es una estación que siempre me ha encantado. Los colores cálidos que nos ofrecen las hojas de los árboles y los olores que trae el viento ya más fresco, me enamoran.
Sin embargo, en la zona en la que vivo, el otoño no es algo que sea muy apreciable. En los últimos años, pasamos del verano al invierno en unas pocas semanas.
Donde sí se puede disfrutar todavía del otoño es en Polonia. Sus bosques frondosos y verdes se convierten primero en cuadros de rojos, naranjas y marrones. Más adelante, los bosques cubren sus caminos con mantas de los mismos colores, dejando unas imágenes increíbles. A este período también se le conoce como Polska Złota Jesień (Otoño polaco dorado).
Las hojas que caen al suelo ayudan a que crezcan setas. Es tal la cantidad de hojas que se recogen que tras las nieves de invierno, al deshacerse todo y empezar la primavera, los suelos y caminos siguen cubiertos de hojas de otoño.
Es al principio de esta estación (pora roku) cuando se recogen las setas (grzyby) y cuando recogemos frutos secos (orzechy). A los mercados llegan también frutas como la pera (gruszka) y la manzana (jabko).
Las mamás y abuelas hacen mermeladas (dżemy) y kompoty (compotas - bebidas basadas en frutas y especias), y comidas típicas de otoño.
Y como no todo podía ser bueno, en Polonia el otoño siempre trae consigo mucha lluvia, nieblas matutinas y bajas temperaturas.
La temperatura media del otoño en Polonia va desde los 12ºC de máxima a
los 4ºC de mínima. Conforme nos vamos acercando al final del año, los
termómetros no suben de los 10ºC.
Los polacos tienen todas las estaciones del año con todas sus características típicas y aunque a veces se quejen , también presumen de ello.
Para acabar, os dejo una canción sobre el otoño de un grupo llamado N.O.T., del que he encontrado muy poca información.
Znowu przyszła jesień, wkoło jakoś mgliście,
pachną zgniłe jabłka i palone liście.
Słońce czasem wyjrzy, żeby dać nam znak,
że to wszystko wyszło niezupełnie tak
Jesienią się częściej załamuje głos,
coraz krótszy dzień, coraz dłuższa noc.
Drzewa stoją w rzędzie gotowe na strzał,
zima przyjdzie jutro, kto by tam się bał.
Wiatr po mieście hula i z głów nam wymiata
resztki ciepłej wiosny i wspomnienie lata.
pachną zgniłe jabłka i palone liście.
Słońce czasem wyjrzy, żeby dać nam znak,
że to wszystko wyszło niezupełnie tak
Jesienią się częściej załamuje głos,
coraz krótszy dzień, coraz dłuższa noc.
Drzewa stoją w rzędzie gotowe na strzał,
zima przyjdzie jutro, kto by tam się bał.
Wiatr po mieście hula i z głów nam wymiata
resztki ciepłej wiosny i wspomnienie lata.
W parkach się zaczyna sezon tanich win,
psy się kąpią w błocie, w oczy gryzie dym
Jesienią się częściej załamuje głos,
coraz krótszy dzień, coraz dłuższa noc.
Drzewa stoją w rzędzie gotowe na strzał,
zima przyjdzie jutro, kto by tam się bał.
Znowu przyszła jesień, niby nie jest źle,
nic nie jest na tak, nic nie jest na nie.
Na ważniejsze sprawy nie wystarcza sił
Księżyc w nocy puchnie, jakby ktoś go bił.
psy się kąpią w błocie, w oczy gryzie dym
Jesienią się częściej załamuje głos,
coraz krótszy dzień, coraz dłuższa noc.
Drzewa stoją w rzędzie gotowe na strzał,
zima przyjdzie jutro, kto by tam się bał.
Znowu przyszła jesień, niby nie jest źle,
nic nie jest na tak, nic nie jest na nie.
Na ważniejsze sprawy nie wystarcza sił
Księżyc w nocy puchnie, jakby ktoś go bił.
2 comentarios:
Rebe, piekne fotki!
Nawet teskno mi sie zrobilo za polska jesienia... za ludzikami z kasztanow, "baczkami" z zoledzi, bukietami kolorowych lisci :)
Robercik: A mí también me ha entrado morriña... tendremos que repetir un otoño en Polonia :)
Publicar un comentario